sierpnia 28, 2013

Tajlandka pomogła mi ugotować prawdziwe tajskie curry



Już niemal miesiąc minął od mojego powrotu z Berlina. Byłam tam na kilka dni w ramach wakacyjnych wypadów i przywiozłam Wam między innymi przepis na tajskie curry. Poznałam Tajkę o imieniu Suphalak, która jest znajomą mojego taty. Podróżuje między Niemcami i Tajlandią co kilka miesięcy z uwagi na wymogi wizowe. Wcale jej to tak bardzo nie przeszkadza, ponieważ za każdym razem robi zakupy w swoich ulubionych, tajskich sklepach i przywozi smakołyki do Niemiec. Twierdzi, że choć wiele rzeczy można już kupić w Europie to jednak są składniki, których się nie sprowadza. Suphalak poczęstowała mnie pikantnym curry o 8 rano! Powiedziała, że to w Tajlandii dość zwyczajne, jeść na śniadanie to co było na kolację czy obiad. Niestety nie byłam w stanie przełknąć zbyt wiele i zastanawiałam się, czy Suphalak się nie pogniewa. Na szczęście uśmiechnęła się i powiedziała, że rozumie, że to nie jest normalne śniadanie dla europejczyka :)

śniadanie... :)
Potem zabrała mnie do kuchni gdzie pokazała mi jak przygotować curry oraz dała mi w prezencie sporo półproduktów i przypraw. Miałam okazję też zapoznać się z tajnikami przygotowania idealnego ryżu, który robi się z pomocą...szybkowaru :) Spytałam ją co sądzi o europejskim ryżu. Powiedziała, że z reguły podaje się go z sosem i to sprawia, że jest ciężki i może być tuczący. Poza tym jest kleisty i bardzo słony. W Tajlandii ryż i curry podaje się w oddzielnych miseczkach, warzywa i mięso są duszone, nigdy smażone, a przyprawy pomagają w trawieniu. Zapraszam na lekko pikantne paprykowe curry i kilka zdjęć z wizyty w tajskiej kuchni :)


PAPRYKOWE TAJSKIE CURRY
Składniki
na 4 osoby

  • 600g papryki - 4szt
  • 1 i 1/2 cebuli
  • 3cm imbiru (pół palca)
  • Ząbek czosnku
  • 200ml mleka kokosowego
  • 1 płaska łyżeczka pasty curry czerwonej
  • Łyżeczka słodkiej papryki
  • 1/4 łyżeczki pieprzu
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 2 łyżki oleju rzepakowego


Przygotowanie 

Paprykę pieczemy i obieramy ze skórki. Olej rozgrzewamy w garnku i dodajemy pastę curry - zacznie pryskać, ale dajmy jej minutkę aż uwolnią się wszystkie smaki i aromaty. Po minucie dodajemy posiekaną cebulę, posiekany imbir, czosnek i zalewamy pół szklanki wody. Dusimy 10 minut, aż cebulka zmięknie a woda prawie całkiem wyparuje. Dodajemy mleko i pokrojoną w paski upieczoną paprykę, mieszamy i czekamy do zagotowania. Na koniec wsypujemy przyprawy do smaku. Sos podajemy z ryżem lub makaronem żytnim (świetnie pasuje) i ozdabiamy świeżą pietruszką lub kolendrą. 


Czerwone curry. Suphalak miała tego całe pudło - jest tak aromatyczne i pikantne, że nawet przez torebeczkę i pudełeczko czuć intensywny zapach!

Typowe składniki tajskiej kuchni. Dostałam w prezencie kilka past, chutney i sos rybny.
Tajnik idealnego ryżu :)
Moje curry wyszło miękkie, kremowe i dość pikantne. Papryka rozpływała się w ustach, a cebulka lekko chrupała. Curry podałam z żytnim makaronem - wierzcie lub nie, ale pasowało idealnie :)




SMACZNEGO SIOSTRY!

sierpnia 26, 2013

Zdecyduj teraz czy ten dzień skończy się wyjątkowo smacznie :)


Im jestem starsza tym czas leci szybciej. Dopiero był początek roku, a tu niemal koniec wakacji i zaczynam myśleć o zimie...o dziwo, bez obrzydzenia, a ze zniecierpliwieniem (to może być również jakaś niepokojąca oznaka).
Aby czas nie leciał nam zbyt szybko przez palce, postanowiłyśmy spotykać się częściej - ja i ona, moja przyjaciółka. Częste spotkania, choć trwają godzinę, dwie i pozostawiają niedosyt, okazały się świetnym pomysłem! Nie tylko pozwalają nam na uwolnienie się ze swoich przemyśleń, ale również sprawiają, że jesteśmy ze sobą jeszcze bliżej :) Ostatnio Monika pochwaliła mi się rewelacyjnym przepisem, a ja oczywiście go popełniłam. Zapraszam.

Nasze spotkania to z reguły wypady na szybką kawę, ale ostatnio był nawet poranny basen!

KOTLETY Z KASZY GRYCZANEJ
Składniki
na 10 kotletów

  • 370g ugotowanej kaszy gryczanej
  • 255g sera białego, u mnie 0%
  • 2 jajka, u mnie z wolnego wybiegu
  • 2 ząbki czosnku
  • 1/2 pęczka natki pietruszki
  • 1 łyżeczka majeranku
  • 1/4 łyżeczki pieprzu
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 2-4 łyżki oleju rzepakowego
  • Opcjonalnie 2 łyżki tartej bułki (może być też tarty chleb razowy lub bułka grahamka). Jasne, że przy diecie bezglutenowej bułki nie dodajemy ;)



Przygotowanie

Ser rozgniatamy widelcem, mieszamy z kaszą, jajkami i przyprawami. Dorzucamy posiekaną natkę i rozgnieciony przez praskę czosnek. Mieszamy i według uznania - możemy dołożyć startej bułki lub nie. Jeśli nie dokładamy, to na łyżkę rozgrzanego oleju kładziemy małe kotleciki i smażymy na średnim ogniu 2-3 minuty i potem na niecałą minutę zwiększamy ogień na maksa, a następnie przewracamy kotleciki na drugą stronę. Smażymy tak samo - zwiększając ogień pod koniec. Trzeba przekładać ostrożnie i pilnować aby się nie przypiekły. Z bułką tartą smaży się łatwiej - można zrobić większe kotleciki, ale trzeba dać ciut więcej tłuszczu, bo bułka wchłonie go. Są jednak bardziej chrupiące. Ja zrobiłam pół na pół, więc do połowy masy dodałam łyżkę bułki tartej. Na zdjęciach są kotleciki smażone bez bułki tartej.





Takie kotlciki są idealne moim zdaniem na kolację lub obiadokolację, gdy po całym dniu, w końcu mamy czas na coś ciepłego. Wystarczy, że ugotujemy wcześniej kaszę - wtedy kotleciki robi się szybciutko :)

SMACZNEGO SIOSTRY!

sierpnia 23, 2013

Dieta Mistrzyni Olimpijskiej i wywiad z Katarzyną Woźniak

IMG_2144

Leci do Was obiecana rozmowa z Mistrzynią Olimpijską Katarzyną Woźniak.



Kasia prowadząc bardzo aktywny tryb życia spożywa codziennie 3 główne posiłki i dwie przekąski - czyli model z pięcioma posiłkami sprawdza się u niej idealnie. Dzieje się tak również dlatego, że Kasia uzupełnia składniki odżywcze odpowiednio przed i po posiłku. Stąd typowe menu Kasi to owsianka na śniadanie, w porze obiadowej omlet, placki lub makaron czy kasza, a na kolację zjada rybę lub chude mięso z warzywami. Co najważniejsze - Kasia sama szykuje sobie posiłki lub jada w stołówkach dla sportowców. Tam można odnaleźć naprawdę zdrowe i dobrze zbilansowane posiłki. Będę Wam pisać niebawem o tym gdzie można jeść zdrowo i chudo ;)

Sama mistrzyni stwierdza, że jej dieta jest prosta, ale zdrowa. Po rozmowie z nią pomyślałam, że nasze jedzeniowe zmagania biorą się chyba głównie stąd, że za dużą wagę przywiązujemy do jedzenia. Zastanawiamy się zbyt często na co mamy chęć, oglądamy jedzenie - to nas kusi i pobudza apetyt. Podczas diety należałoby raczej znaleźć sobie jakieś ekscytujące, fajne zajęcie i na nim się skupić w wolnym czasie. Wcześniej przygotować plan posiłków - tabelę z dozwolonymi produktami, a najlepiej menu na kolejne dni. Trzymać się wytycznych jedzeniowych, a czas poświęcać na coś przyjemnego, niezwiązanego z jedzeniem. Sądzę, że Kasia skupia się przede wszystkim na swoich treningach i dlatego bardzo łatwo przychodzi jej przestrzeganie zdrowej, lekkiej diety. Dlatego uważam, że plan podczas diety jest bardzo ważny, zgadzacie się?

Tymczasem zapraszam na wywiad z Kasią i trzymajcie za nią kciuki, gdyż przygotowuje się właśnie do Pucharów Świata! Obecnie ćwiczy w Sanoku, gdzie większość czasu spędza na rolkach, rowerz, sporo biega, imituje, skacze i chodzi na siłownię. Już z początkiem września odbędą się zawody kontrolne, a potem w listopadzie Kasia sięgnie po Puchar - czego życzę jej mooocno!! Zapraszam też do niej na stronę.



POZDRAWIAM I MIŁEGO DNIA SIOSTRY!

sierpnia 20, 2013

Za mało czasu na sen, gotowanie i seks? Znalazłam rozwiązanie!




Codziennie obserwuję jak przypadkowe jest menu wielu osób. Nadal większość ludzi nie zabiera ze sobą posiłków do pracy. Inna sprawa jest też taka, że nie wszyscy potrafią przygotować sobie jedzenie. I tak, na śniadanie zwykle jest „pan kanapka”, lunch to kawa, a obiadem jest albo kupiony od pana kanapki zestaw obiadowy (placek ziemniaczany z sosem pieczarkowym) albo decydujemy się na wyjście z kolegami z pracy i jemy w pobliskiej restauracji zupę lub frytki. Codziennie wydajemy od 20-50 złotych na jedzenie i nawet czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, że moglibyśmy zainwestować te pieniądze w o wiele lepszy sposób.

Wiem, że wiele osób w taki sposób żyje, bo sama tak żyłam, znam ten styl i wciąż go obserwuję u innych. Mówię teraz z pozycji osoby pracującej w domu, która może pozwolić sobie na godzinne szykowanie świeżego posiłku tuż przed zjedzeniem. Jest mi łatwiej i może dlatego pojawiło się rozwiązanie, którym dziś chcę się z Wami podzielić.

Jeśli praca zajmuje Ci coraz więcej godzin w ciągu dnia, ciężko Ci się zmobilizować do aktywności fizycznej po całym, męczącym dniu, nosisz ze sobą swoje kompleksy, lęki i obawy i obserwujesz , jak innym udaje się lepiej od Ciebie dbać o siebie to czasem już nie zastanawiasz się jak oni to robią, tylko chcesz, aby zdarzył się cud, który jak za pomocą czarodziejskiej różdzki odmieniłby Twoje życie.

Wszystko zaczyna się od diety i rodzaju jedzenia jaki podajemy sobie każdego dnia. Ważna jest jakość, ilość, kaloryczność. Ważny jest dobór składników gdy jesteśmy na coś uczuleni, gdy mamy dolegliwości – jedzenie może leczyć. Następnie ważna jest pora i ilość posiłków. Tymi zadaniami może zająć się Twój kucharz. Pewnie teraz się uśmiechacie pod nosem, ale powiem jeszcze raz – o jakość, kaloryczność i ilość posiłków zadbać może Twój kucharz i zrobi to w konsultacji z Twoim dietetykiem. Stanie się tak gdy zdecydujesz się odmienić swój styl życia i sięgniesz po dietetyczne posiłki z dowozem do domu DietBox.

Rozwiązaniem na nasze bolączki cywilizacyjne może być usługaoferowana przez DietBox ponieważ zapewnia nie tylko określoną ilość posiłków wraz z ich kalorycznością, ale również daje pewność spożywania zdrowego jedzenia. W DietBox na początku przeprowadzona zostaje wnikliwa rozmowa dotycząca planu posiłków. Ustala się cele jakie chcemy osiągnąć w odniesieniu do stylu życie jaki prowadzimy. Dietetyk, Justyna Zalega, rozmawia z nami o naszych dolegliwościach, preferencjach smakowych i o dotychczasowym sposobie odżywiania się. Same posiłki zaś przygotowuje nam wykwalifikowany szef kuchni – entuzjasta zdrowego żywienia, jakościowych produktów i bogactwa smaku, Paweł Grzegorczyk. Miałam okazję poznać go osobiście, zobaczyć jego zakupy i obserwować go w akcji. Niedługo na blogu zobaczycie relację z mojej wizyty w kuchni DietBoxu.

Znam osoby, które borykają się z brakiem czasu i z zapracowaniem. Ich dieta jest często przypadkowa, a okupione jest to sporymi wydatkami, niezadowoleniem z posiłków i brakiem efektów, bo zwykle zamiast trzymać wagę lub z niej schodzić – te osoby tyją. To typowy model pracownika korporacyjnego lub biurowego, nauczyciela na dwóch etatach lub kierowcy.

Poznaj DietBox – profesjonalny catering, który może odmienić Twoje życie.
Po rozpatrzeniu wszystkich "za" i "przeciw", szczerze polecam!



A dziś zaprezentuję Wam dietę podstawową 1000kcal. Rekomenduje się ją w uderzeniowej fazie na początku odchudzania dla osób z nadwagą czy otyłością. Posiłki w zależności od planu zwiększają swoją objętość i uzyskuje się w ten sposób dietę 1200 czy 1500 kalorii. Przez dodatki w postaci owoców czy kasz uzyskuje się nawet dietę 2000 kalorii, którą Justyna Zalega proponuje mężczyznom w początkowej fazie odchudzania. 

Razem z DietBox planujemy również konkurs, w którym mielibyście szansę na wypróbowanie wybranego przez siebie planu żywieniowego, jeśli mieszkacie w Warszawie. Dla tych spoza stolicy, DietBox stworzył możliwość bezpośredniej rozmowy ze swoim dietetykiem, Justyną Zalegą – pytania do dietetyka będziecie mogli już niebawem zadawać :)

Dieta 1000kcal.
  • Śniadanie. 254 kcal.

Musli z borówkami i jogurtem naturalnym



  • II Śniadanie. 80 kcal.

Surowe warzywa z sosem tzatzyki



  • Obiad. 348 kcal.

Faszerowana cukinia



  • Podwieczorek. 124 kcal.

Razowa muffinka z bananami



  • Kolacja. 194 kcal.

Zielone kotleciki warzywne




Zapowiadam Wam wiele atrakcji i czekam na Wasze opinie – czy znacie usługę cateringu dietetycznego? Co o tym sądzicie? Czy chcielibyście spróbować?

POZDRAWIAM SIOSTRY!

sierpnia 14, 2013

4 najważniejsze powody, aby trenować rano - zdaniem Mistrzyni Olimpijskiej

























Dziś chciałabym Was poznać z Kasią Woźniak, która od 14 lat uprawia łyżwiarstwo szybkie i jest Medalistką Igrzysk Olimpijskich z 2010r i Medalistką Mistrzostw Świata z 2013r. Niedawno spotkałam się z nią i rozmawiałam o treningach oraz o diecie sportowaca. Krótki film z Naszego spotkania niedługo wrzucę na bloga, a tymczasem chciałabym abyście skorzystali z wiedzy Kasi odwiedzając jej stronę. Na stronie Kasia dzieli się swoim wieloletnim doświadczeniem w zakresie treningów oraz żywienia, opowiada o sobie, swoich treningach i jadłospisie. Zapraszam do niej tym chętniej iż jest mega pozytywną osobą, która wręcz zaraża optymizmem i uśmiechem: http://kasiawozniak.pl/



Wraz z Kasią chcę Was dziś również zachęcić do porannego sportu. Większość z nas nie rozpoczyna dnia od aktywności ponieważ to wiąże się z wcześniejszą pobudką. Jednak, jak przekonuje Kasia, istnieje szereg zalet, które warto rozważyć przed podjęciem ostatecznej decyzji. Szczerze mówiąc przekonują mnie zalety porannego treningu i myślę, że z okazji pracowania w domu i wakacji zaplanuję swoje rowerowe maratony na rano, zamiast na drugą część dnia. Dam Wam znać jak mi idą, a Wy napiszcie czy macie porównanie z treningiem rano i wieczorem oraz czy zamierzacie zmienić swoje wieczorne treningi na poranne, bo naprawdę warto!



4 Najważniejse powody, aby trenować rano

1. SPALAMY WIĘCEJ TKANKI TŁUSZCZOWEJ

Nasz organizm podczas wysiłku fizycznego posiłkuje się energią z dwóch źródeł - pierwsze to glikogen z mięśni i wątroby, drugie to tkanka tłuszczowa. Po nocy zapas glikogenu jest mniejszy niż w ciągu dnia, ponieważ w nocy organizm zużywa go do regeneracji. Dlatego rano spalamy szybciej energię pochodzącą z tkanki tłuszczowej.

2. DOTLENISZ ORGANIZM NA CAŁY DZIEŃ

Odpowiednio dotleniony organizm ma lepszą przemianę materii, szybciej się regeneruje, wolniej starzeje, a choruje rzadko lub wcale. Sportowcy, osoby regularnie trenujące (nie tylko na świeżym powietrzu) mają lepiej dotlenione organizmy, które lepiej funkcjonują, są zdrowsze i bardziej wydolne. Jesli dotlenisz komórki rano, Twój organizm w dzień będzie o wiele lepiej funkcjonował.

3. SZCZĘŚCIE ZA DARMO

Znacie na pewno ten schemat: wysiłek podnosi produkcję endorfin. Czy często macie wrażenie po wieczornym powrocie z siłowni, że teraz "dzień się dopiero zaczął"? To własnie dlatego, że organizm dostaje zastrzyk hormonów szczęścia. Jeśli to samo zafundujecie sobie rano - efekt murowany! Dobry humor, uśmiech i pozytywne myślenie na cały dzień gwarantowane :)

4. WIĘKSZA DYSCYPLINA = LEPSZA SAMOOCENA

Regularne prowadzenie aktywności fizycznej wprowadza reżim i pomaga przejmowac kontrolę nad własnym życiem. Lepsza organizacja to większa kontrola, a większa kontrola to lepsza samoocena. Do porannych treningów można to odnieść w prosty sposób: niewiele jest osób, które podejmują wyzwanie porannego treningu. Jeśli więc uda się nam tego dokonać okazuje się, że nabieramy sił do pokonywania kolejnych ograniczeń. Świadomość pracy nad sobą oraz widoczne efekty podnoszą także samoocenę.

Szczerze wierzę, że zaraziłyśmy Was ideą porannego treningu! 
Koniecznie dajcie znać!
I raz jeszcze zapraszam do Kasi ;)

POZDRAWIAMY SIOSTRY! 

sierpnia 09, 2013

UWAGA! To spaghetti, które eksploduje w ustach


Jak Wam się podoba pomysł zjedzenia dziś sphagetti a`la carbonara z pysznym, mięciutkim sosem, który zawiesiście trzyma się makaronu? Wszystko jest gładkie, kremowe i delikatne, a gdzieniegdzie można się natknąć na słodkiego pomidorka...pachnie i wygląda bosko a do tego jest to oszukane, odchudzone tradycyjne danie, którego nie musicie sobie odmawiać podczas diety! A więc?

SPAGHETTI a`la CARBONARA
Składniki 
na 2 porcje

  • Makaron wybieracie takiego rodzaju jaki możecie aktualnie jeść. U mnie z mąki durum. Suchego około 150g.
  • 5 suszonych pomidorów odciśniętych z oliwy
  • Jedna nieduża cukinia
  • 60g serka mascarpone
  • 60g jogurtu naturalnego
  • 1/2 łyżeczki skrobi kukurydzianej
  • Pieprz, sól, kolendra świeża
  • Ser starty typu chedar lub parmezan - oczywiście według uznania


Przygotowanie

Makaron gotujemy al dente. Cukinię ścieramy na małych oczkach. Na rozgrzanej patelni podsmażamy pokrojone pomidory, dorzucamy cukinię i doprawiamy solą, pieprzem i posiekanymi listkami kolendry. W miseczce miksujemy serek i jogurt aby się połączyły. Skrobię rozrabiamy w niewielkiej ilości wody (około 2 łyżki). Odcedzony makaron wsypujemy do garnczka, a na niego dajemy zawartość patelni i rozmieszany serek. Mieszamy szybko i podpalamy pod garnczkiem ogień. Teraz nie możemy doprowadzić do wrzenia i wlewamy wodę ze skrobią. Mieszamy energicznie, piprzymy znów do smaku. Tuż przed wrzeniem wyrzucamy całość do dużego półmiska. Gotowe.




Jestem zakochana w tym, nie bójmy się użyć tego słowa - "ściemnionym" spaghetti carbonara :) Zamiast boczku użyłam pomidorów, a sos przygotowałam z mieszanki serka i zagęściłam odrobiną skrobi. Nie ma tu dużo tłuszczu, bo brak śmietany, oliwy, masła czy żółtek, którymi standardowo zagęszcza się sosy.

Polecam dobrze popieprzyć, bo potrawa jest delikatna, lekka, aksamitna i przesmaczna :)

SMACZNEGO SIOSTRY!

sierpnia 07, 2013

Turecka sałatka przywieziona z Berlina



Typowym połączeniem warzyw w sałatkach tureckich, jest mieszanie ogórka, pomidora i papryki. I jakkolwiek ma się to do ostatnich newsów dotyczących łączenia ogórka z pomidorem - zastosowałam się do tradycyjnych przepisów. Wyszła mi troszkę zmodyfikowana, ale kwaskowa i bardzo orzeźwiająca sałatka pasterska. Nie użyłam ani sumaku - typowej przyprawy tureckiej, ani soku z granatu, aby każdy mógł przygotować tą sałatkę z polskich składników. Dorzuciłam ciut chipsów pomidorowych, które kupiłam na tureckim bazarze, ale tak symbolicznie - nie trzeba koniecznie ich mieć. Nadają słodkawy posmak gdy się na nie trafia podczas jedzenia. Do sałatki można dorzucić trochę białego sera, np. tureckiego sera Peynir w wersji owczej lub krowiej. Ten ser jest słony i lekko pikantny, a konsystencją przypomina ser typu włoskiego, więc łatwo się go kroi.

COBAN SALATASI czyli TURECKA SAŁATKA PASTERSKA
Składniki
Na 4-6 osób

  • 4 ogórki zielone, krótkie i obrane
  • 3 pomidory bez skóry
  • Garść sałaty lodowej (według tradycyjnego przepisu używa się papryki dowolnego koloru, ja musiałam ją wykluczyć)
  • 2 garście pietruszki, samych listków
  • Cebula cukrowa
  • 1/4 czerwonej cebuli
  • 1 łyżka oleju lnianego (tradycyjnie używa się oliwy z oliwek)
  • Sok z połowy cytryny
  • Łyżka chipsów pomidorowych


Przygotowanie

Ogórki i pomidory kroimy w kosteczkę. Cebulę również w miarę możliwości. Pietruszka musi być średnio poszatkowana - nie na drobniutką. Sałatę szatkujemy też w niewielkie kawałki. Zalewamy olejem i sokiem z cytryny. Zasypujemy chipsami i wstawiamy do lodówki na przynajmniej pój godziny. Sałatkę serwujemy do obiadu. Z podanej ilości składników wyszła mi solidna miska.




Sałatka jest orzeźwiająca więc polecam ją na obecne upały i zapraszam na kilka zdjęć z tureckiego bazaru, gdzie kupiłam troszkę fajnych przypraw, ostry, macedoński nóż i zjadłam Gozleme - turecki specjał z fetą i szpinakiem - MNIAM!

Na tureckim bazarze zioła kupuje się w wielkich pęczkach. Warzywa na sztuki lub kilogramy. Wszystko mega świeże i pachnące! Znalazłam kwiaty kabaczka, ale byly tak dojrzałe, że nie dowiozłabym ich do Polski :(
Prócz straganów owocowo-warzywnych można tu kupić tureckie wyroby, typowe składniki kuchni tureckiej oraz miliony przypraw!
W międzyczasie można przekąsić przepyszne Gozleme, placki z kalafiora czy pide naładowane świeżymi warzywami i pysznym serem
Bazar na którym można spróbowac każdego owocu przed zakupem - co Wy na to?
Nasze małe zakupy. Tu stoisko z ręcznie "tłuczonymi" nożami :))
Nie obyło się bez słodkości, które kusiły Natalkę na każdym kroku. Ze wszystkiego wybrała różową watę cukrową :)
Koralikowe szaleństwo - Natalia postanowiła stworzyć sobie naszyjnik :)
 

Prócz zakupów muszę przyznać, że bardzo zainspirowała mnie ta turecka kuchnia. Chciałabym przygotować dietetyczne Gozleme, sałatkę z pieczoną papryką, faszerowane bakłażany, a ponieważ kupiłam cały woreczek płatków różanych, to chyba jakieś ciacho! Sama nie wiem od czego zacząć :)

SMACZNEGO!

sierpnia 05, 2013

A jak Wy spędziliście weekend?


Powróciłam z wypadu do Berlina i przywiozłam dla Was pomysł nie na jeden, nie na dwa, ale na trzy fajne przepisy. Pierwszy związany jest z odwiedzinami na tureckim bazarze, gdzie wprawdzie nie uświadczyłam dietetycznego posiłku, ale kupiłam sobie kilka woreczków bardzo ciekawych przypraw, m.in. chipsy pomidorowe i płatki kwiatków, z którymi skomponuję bardzo ciekawą sałatkę - to już jutro. Kolejny przepis wiąże się z osobą, którą poznałam - ma na imię Suphalak i jest tajlandzką panią domu, kucharką z prawdziwego zdarzenia. Zdradziła mi dlaczego europejski ryż tuczy i mam od niej przepis na mega wypasione, warzywne, pyszne i mięciutkie jak kaczuszka curry! A ostatni przepis będzie z kuchni niemieckiej (w końcu byłam w Niemczech :P ), potrawa również bez mięsa, za to w odchudzonej wersji dietetycznej siostry - zapiekane kartofelki :)



Tymczasem zapraszam Was na mały przegląd zdjęć z podróży. koniecznie napiszcie mi o swoich wojażach weekendowych!

Obiad we włoskiej pizzerii. Natalia jadła Minestrone, a my z moim tatą pizzę z peperoni! Mniam! 
Dziadek zabrał wnusię na mega wypasioną zabawę na festynie amerykańskim....a córeczka (czyli ja) niemal zawału dostała...
Na festynie nie było dosłownie NIC DIETETYCZNEGO!! Nawet owoce serwowali w czekoladowym founde!!

Jedyna zdrowa rzecz na festynie to świeży sok z pomarańczy - BOSKI!
Nie wszyscy narzekali na brak lekkich przekąsek :)
Nasze wycieczki po Berlinie i ulubiona pozycja Natalii - "Na Dziadka"! :)
W sobotę odwiedziliśmy berlińskie ZOO. Dziadek wynajął wnuczce pojazd :)
ZOO berlińskie naprawdę zachwyca - jest tu wyjątkowo ładnie, wesoło i pachnąco. Foka najlepiej znosiła upały, a Natalii udało się nawet pogłaskać pingwina!

Nie ma nic ważniejszego ponad szczęście dziecka - każda mama mnie zrozumie. 
To był świetny weekend - dobrze czasem zaszaleć i wyskoczyć choćby na parę dni do nowego lub dawno nieodwiedzanego miejsca.
Mój tata zafundował nam świetną zabawę!

A wszystkich fanów moich kulinarnych wyczynów zapraszam jutro na turecką sałatkę rodem z tureckiego bazaru :) 

Miłego wieczoru Siostry!
Copyright © 2014 Blog Dietetycznie Siostro! , Blogger