Dynia i imbir to moje nowe połączenie typu "flip i flap". Do innych należą na przykład jabłka+cynamon czy ziele angielskie+liść laurowy. Jednak pozostając w sezonowym klimacie dyni piżmowej dziś prócz paru słów o moim życiu i byciu EKO, zaproponuję Wam surówkę z dyni, którą podajemy do mięsa lub kotlecików z nasion strączkowych. Obiecuję, że będziecie zachwyceni tą surówką, a dodatkowo pozostaję wierna mojej ostatniej wierze w imbir :)
Na początek zapraszam jednak na film, przygotowany w związku z moim udziałem w kampanii EKOszyk.
Zapraszam Was również na konkurs organizowany przez Ministerstwo Środowiska na facebook.
Składniki
na 4 porcje
- 300g dyni
- Garstka żurawiny
- Garstka orzeszków ziemnych bez soli (wolę je od włoskich, bo są bardziej delikatne, ale mogą być inne orzechy)
- Łyżeczka utartego imbiru
- 2 łyżki oleju lnianego
- Łyżeczka soku z cytryny
- Łyżeczka miodu
- 1/2 łyżeczki kardamonu
Przygotowanie
- Dynię ścieramy na małych oczkach i mieszamy ze startym imbirem, posiekaną żurawiną i orzeszkami.
- Do oleju dodajemy miód, kardamon, sok z cytryny i dobrze mieszamy.
- Dynię kładziemy na sałacie i polewamy dressingiem....mmmmmmmPYCHA!
SMACZNEGO SIOSTRY!
Interesujące! Nie wpadłabym na pomysł, żeby zrobić surówkę z dyni. Bardzo ciekawa jestem jej smaku... Najczęściej robię pikantną zupę-krem z dyni:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
a no właśnie - to była taka kombinacja :)
UsuńPozdrawiam również