maja 29, 2013

Odchudzanie na co dzień i od święta


Idealne ciasto kruche z żytniej mąki i bez dodatku tłuszczu? TAK! W końcu mi się to udało :) Jest pyszne, miękkie, kruche, słodkie i o wiele lżejsze niż tradycyjne, robione z białej mąki z dodatkiwm margaryny i cukru. Ciasto posłodziłam ksylitolem, który nadał mu cudnej słodyczy. Jedyny tłuszcz w tym cieście to trzy żółtka. Jak to możliwe? Sprawdźcie to sami - zapraszam na tartę.


CZEKOLADOWA TARTA BUDYNIOWA LIGHT
Składniki
ciasto

  • 200g mąki żytniej typ 2000
  • 60g ksylitolu
  • 3 żółtka
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 80ml soku pomarańczowego ze świeżych pomarańczy


Budyń

  • 640ml wody
  • 3 saszetki czekoladowego koktajlu DietaLight
  • 2 łyżki mąki ryżowej
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 5ml stewii w płynie - opcjonalnie, dla tych co lubią bardzo słodkie desery


Cała tarta ma około 1300 kalorii, licząc już z koktajlami DietaLight.
To wychodzi około 170 kalorii na kawałek tarty, przy podzieleniu jej na 8.
Poniższa tabela nie uwzględnia koktajli DietaLight.



Przygotowanie

Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia, cynamonem, ksylitolem i żółtkami. Następnie dolewamy sok i gnieciemy ręką kulkę, która się nieco klei. Wyklejamy niż foremkę sylikonową o średnicy 20cm. Pieczemy ciasto przez 25 minut na 180 stopni. Nie robiłam w nim dziurek widelcem. Studziłam w uchylonym piekarniku przez 20 minut po wyłączeniu.



Ciepłą wodę wlewamy do garnuszka i mieszamy w niej saszetki czekoladowego koktajlu. Dodajemy cynamon, opcjonalnie stewię. Gdy koktajl jest rozmieszany dosypujemy po wierzchu mąkę i zaczynamy podgrzewać. Po wsypaniu całej mąki, gdy masa zaczyna gęstnieć i niemal bulgotać, wyłączamy gaz i czekamy dwie minutki aż opadnie największy żar. Następnie przekładamy budyń do ciasta, studzimy i wstawiamy do lodówki. U mnie ciasto stało całą noc, ale myślę, że 3 godziny wystarczą do idealnego stężenia.



Pomysł na dzienne menu z DietaLight
Śniadanie lekka jajecznica na mleku z pomidorami
II Śniadanie Koktajl DietaLight
Obiad Makaron z cukinią
Podwieczorek Baton DietaLight (Premium - mój ulubiony)
Kolacja Ryba z warzywami

Jeśli zasmakował Wam czekoladowy koktajl DietaLight, to na pewno ten deser Was zaspokoi. Mąka ryżowa nie zmienia jego smaku a cynamon podkręca czekoladową nutę. Wraz z pomarańczami zrobił mi się w kuchni świąteczny nastrój :)


Zapraszam do brania udziału w konkursie i życzę smacznego!

POZDRAWIAM SIOSTARY!

maja 28, 2013

Bestseller 5:2 - nie polecam


"Dieta 5:2"
Autorzy: Michael Mosley, Mimi Spencer
Warszawa 2013

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza, miałam okazję do zapoznania się ze światowym bestsellerem, książką "Dieta 5:2".
Jest to moja pierwsza recenzja więc proszę Was o wyrozumiałość :)

Zwykle najlepiej zaczyna się recenzję pisząc jaka książka jest niezwykła lub dla kogo właściwie jest napisana. To doskonale określa grupę odbiorców, w której gdy ktoś odnajdzie siebie lub swoje potrzeby, z reguły zainteresowany sięgnie po lekturę. Jednak łatwiej mi będzie gdy napiszę dla kogo ta książka nie jest – i jeśli odnajdziesz w tej grupie siebie, spokojnie możesz sobie odpuścić jej czytanie…chyba, że lubisz mieć własne zdanie na każdy temat i wszystkiego doświadczyć osobiście.

Otóż odchudzaniem zajmujesz się od dłuższego czasu i nie tylko dlatego, że pragniesz schudnąć, ale przede wszystkim dlatego, że chcesz zdrowo żyć, dobrze się czuć i być szczęśliwym człowiekiem. O chudnięciu wiesz, że nie dzieje się w nocy, w tydzień czy dzięki magii. Znasz procesy zachodzące w organizmie, wiesz, że insulina wytwarzana przez trzustkę reguluje poziom cukru we krwi, a to wpływa na apetyt i na spalanie – na to czy organizm pobiera energię z cukru zgromadzonego we krwi, z glikogenu z mięśni czy z zapasów w tkance tłuszczowej. Wiesz, że dla dobrze pracującego metabolizmu potrzebne jest dobre paliwo, dobre nastawienie emocjonalne, tlen i regularne posiłki. Wiesz, że regularne posiłki w Twoim wypadku wcale nie muszą oznaczać pięciu posiłków dziennie. Wiesz to, bo słuchasz własnego ciała, znasz je i wciąż poznajesz. Interesuje Cię to. Myślisz o tym, ale nie jesteś fanatykiem stosowania diet bezmyślnie, bo podchodzisz do tego holistycznie, a nie wybiórczo.

Jeśli powyższa charakterystyka opisuje Cię choćby w części, to wiedz, że autor książki, nie wymyślił żadnej diety cud, tylko stworzył system sklejając wiedzę już nam przedstawioną przez innych oraz propaguje ten system obietnicami i sugestiami. 
System Mosley`a polega na tym, że pięć dni w tygodniu jesz normalnie – zalecaną, dzienną dawkę kalorii (np.2500kcal dla dorosłej kobiety), natomiast dwa dni w tygodniu stosujesz VLCD 500/600 kcal, wybierając produkty o niskim IG. Dwa dni VLCD nie powinny następować po sobie.
Oto system, który proponuje książka - i co Ty na to?


Musiałam sobie odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego ten system się podoba?
To proste.
Autor POZWALA na jedzenie CZEGO SIĘ CHCE. Wprowadza DWA ZAKAZY, ograniczając jedzenie TYLKO dwa dni w tygodniu. Jakby mówił: "Jeśli chcesz schudnąć nie musisz odchudzać się cały tydzień. Odchudzaj się dwa razy w tygodniu".
Taki system jest o wiele bardziej atrakcyjny niż diety odchudzające ciągnące się dzień po dniu - sami przyznacie, prawda?

Dlaczego to budzi entuzjazm?
Bo w tej książce wspaniała jest inspiracja.
Kto chce poczytać o spełniających się marzeniach - zapraszam do lektury. Autor rozpływa się w opowiadaniu o tym, jak w "magiczny" sposób zdrowiejemy, jak organizm oczyszcza się i przestajemy mieć apetetyt na podjadanie, fast food i słodycze.

Dlaczego więc mi się to nie podoba?
Bo to nie jest dobre dla nas.
Nie podoba mi się ani pomysł na „wyjaśnienie” sensowności systemu 5:2 (okresowe poszczenie i niedojadanie, związek z człowiekiem pierwotnym i religią), ani to, że autor zapewnia czytelnika o "efektach" diety (utrata apetytu na słodycze, niechęć do niezdrowego jedzenia i inne). 
Dodatkowo fakt jest taki, że ta książka nie odkrywa nic nowego - to po prostu pomysł na sposób odżywiania się według, którego pozostajemy na restrykcyjnej diecie odchudzającej dwa razy w tygodniu. Nie twierdzę, że to się nie uda, lecz uważam, że to nie jest żadna nowość. Dodatkowo uważam, że to nie jest propozycja zdrowego odżywiania. Odmawianie sobie jedzenia przez cały dzień prowadzi do kompulsywnych napadów obżarstwa, do nerwowości, do spadków nastroju i energii.

Konkludując moją pewnie niezwykle nieprofesjonalną recenzję, powiem tak: obietnica "dziś nie zjesz, ale jutro zjesz co chcesz, w dodatku i tak schudniesz", jest z penwością kusząca, ale w mojej opinii nie jest dobra dla naszego zdrowia ogólnie. Nie jest dobra dla naszego ducha, samopoczucia, psychiki, uśmiechu, nastroju, organizmu, oddechu i entuzjazmu. Nie mam nic przeciwko dietom oczyszczającym, które rozpoczynają się, trwają określony czas i kończą się. Nie mam nic przeciwko postom, które często sama stosuję. Jednak idea 5:2 kłóci się z moim pojęciem o zdrowej diecie, zdrowym stylu życia i zdrowym odżywianiu.

CO WY NA TO SIOSTRY? ;)

maja 27, 2013

Nie wierzcie w bzdury! Szczupłe osoby też jedzą!



Obiecałam, że napiszę dla Was recenzję książki "Dieta 5:2" i tak się stało. Niebawem recenzja na blogu, a dziś zapraszam Was do dyskusji podyktowanej książką.

Otóż, jak pewnie już wiecie, autor książki proponuje system poszczenie i niedojadania. Napisał również, że jest to normalny (!) styl życia osób szczupłych. Ta konkluzja wzburzyła mną dość mocno i poszłam po rozum do głowy i porozmawiałam z Martą - modelką i fotomodelką, jak się domyślacie osobą szczupłą i dbającą o linię. Poniżej znajdziecie przykładowy jadłospis Marty, który daleki jest od niedojadania czy poszczenia. Chciałybyśmy przez to, uczulić Was i zwrócić uwagę na to, jak ktoś, kto ma przed nazwiskiem "Dr" potrafi stworzyć mit i podtrzymać w społeczeństwie niezdrowy stereotyp o tym, że szczupłe osoby nic nie jedzą. Najgorsze jest jednak to, że autor zachęca tym do poszczenia, obiecując szczupłość w zamian za niedojadanie.

Jak się domyślacie moja opinia dotycząca książki nie jest zbyt pozytywna, choć dostrzegam w niej potencjał - w książce, nie w systemie Dr. Mosley`a.

Poniżej jadłospis Marty, a ja zapraszam na jej bloga, na którym możecie się przekonać o tym, że modelka jada, a nie - niedojada, i to jada bardzo fajnie :)

WCZORAJ 

śniadanie: bułka bakaliowa z masłem (z ulubionej Galerii Wypieków), kawa

II śniadanie: serek Danio

obiad: kasza jęczmienna z sosem pieczarkowo-śmietanowym

kolacja: warzywa z patelni (brokuł, marchewka, kalafior, cieciorka) z sosem sojowym i prażonym słonecznikiem; serek wiejski

w międzyczasie kawa i 2xBurn - spałam jakieś 4 godziny, więc bez tego byłoby ciężko...


DZISIAJ

śniadanie: owsianka na mleku z bananem i płatkami migdałów; waniliowy serek homogenizowany

obiad: kasza jęczmienna z cieciorką, sosem sojowym, prażonym słonecznikiem i kolendrą

kolacja: sałatka z rukolą, pomidorkami, serem żółtym, grillowanymi pieczarkami i słonecznikiem, polana słodkim sosem winegret i olejem rzepakowym; serek wiejski

w międzyczasie "pyszna" kawa z automatu na uczelni ;-)




Zapraszam niebawem na recenzję książki "Dieta 5:2". A może już ktoś z Was ma swoje zdanie na jej temat?

modelki jedzą :)
POZDRAWIAM SIOSTRY!

Materiał przygotowany we współpracy z Martą:
Moje zdjęcie

maja 26, 2013

Weekendowe pieczenie na dzień mamy


Mąka ryżowa z pewnością ma swój smak, jednak jak dla mnie jest zupełnie płona i nie wyczuwam aby coś zmieniała w wypieku pod względem smaku. Jednak zmienia zasadniczo to jak zachowuje się ciasto, a zwłaszcza to moje ciasto z fasoli czy ciecierzycy. Wypiek ładnie rośnie i nie opada, jest mniej wilgotny i mniej wyczuwa się rośliny strączkowe. Dlatego każdej osobie, która do tej pory nie mogła przekonać się do wypieków z roślin strączkowych, polecam dorzucić do ciasta mąki ryżowej.
Dziś zapraszam Was na weekendowe pieczenie bułeczek kakaowych dla maluchów i łasuchów :)


KAKAOWE BUŁECZKI
Składniki
na 11-13 bułeczek

  • 160g ciecierzycy zmielonej na puree
  • 2-3 jajka
  • 50g jogurtu
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 40g kakao 
  • 15ml stewii w płynie
  • 100g mąki ryżowej

Przygotowanie

Ciecierzycę bierzemy ze słoika lub puszki lub przygotowujemy z suchej mocząc i gotując. Taką gotową do zjedzenia, miękką ciecierzycę, mielimy lub blenderujemy i wkładamy do miski. Teraz dodajemy 2 jajka, jogurt, mąkę, kakao, sodę i stewię i wszystko mieszamy. Jeśli ciasto jest zbyt zwarte - dodajemy trzecie jajko lub ciut więcej jogurtu. Masę wykładamy do sylikonowych foremek muffinkowych lub do keksówki, oczywiście sylikonowej. Pieczemy 35 minut na 180 stopni. Bułeczki przechowujemy w lodówce. 


Mojej córci te bułeczki najlepiej smakują z miodem, a mi z pysznym, ciepłym kakao. 
I tak sobie świętujemy od rana dzień matki, łasuchując od samego śniadania. Moja trzylatka powiedziała mi wierszyk i dała dziesiątki buziaczków. To już mój drugi dzień matki, który obchodzę nie tylko jako córka. Wspaniałe uczucie. Wszystkim mamom i dużym i małym i przyszłym życzę dużo uśmiechu i cudnego dnia!


SMACZNEGO SIOSTRY!

maja 24, 2013

Uwaga! Ujawnijmy w końcu na czym kto smaży i dlaczego!

Wciąż ktoś mnie upomina, że nie powinnam smażyć na oliwie z oliwek. 
Spotkałam się kiedyś ze "specjalistką" od oliwy z oliwek, która zapewniła mnie, że zanim oliwa zaczyna dymić, można na niej spokojnie smażyć. 
Ilość płynących z sieci głosów przeciwko smażeniu na oliwie wciąż rośnie, mimo, że można znaleźć w sieci tyleż samo chyba zwolenników smażenia na niej.

A czy Wy smażycie na oliwie z oliwek? Tak? Nie? Dlaczego?



Nie chcę pisać posta o wadach i zaletach oliwy z oliwek, ani posta o oleju rzepakowym czy innym. Wszystko to nie ma sensu, bo to wszystko już było, poza tym zdania na ten temat zawsze będą podzielone.

Jednak jest kilka faktów, na które należy zwrócić uwagę podczas smażenia i o nich chciałabym Wam napisać, a potem zaprosić do dyskusji, wyrażania własnej opinii i napisania czy smażycie na oliwie z oliwek?


FAKT 1. Temperatura przygotowania potraw

Podczas gotowania temperatura rośnie do 100 stopni celsjusza. To najwyższa temperatura - temperatura wrzenia i utrzymuje się ona podczas nawet długiego gotowania.

Podczas smażenia na patelni tłuszcz osiąga temperaturę 200 stopni celcjusza, a czasem nawet jeszcze wyższą. Wzrasta ona do 220* i raczej utrzymuje się, nawet przy długi podgrzewaniu tłuszczu, przy czym niektóre tłuszcze dymią i palą się podczas długiego smażenia, inne zachowują swoją strukturę na dłuższy czas.

FAKT 2. Temperatura dymienia

Czyli temperatura, w której tłuszcz zaczyna się palić i przestaje się nadawać do spożycia. Jeśli na patelni tłuszcz zaczął się dymić, i nie ważne czy jest to oliwa, masło czy smalec - dymiący tłuszcz wyrzucamy, ponieważ spalił się, jest niezdrowy i nie powinniśmy go jeść.

Np.:
Oliwa z oliwek - temperatura dymienia 210*
Olej rzepakowy - temperatura dymienia - 160*
Olej ryżowy - temperatura dymienia - 250*

FAKT 3. Tłuszcze nasycone i jednonienasycone

Najstabilniejsze w smażeniu są tłuszcze nasycone. Jednak wiadomo, że nie cieszą się dobrą opinią dietetyków. Obecnie sama uczestniczę w kilkumiesięcznym kursie zdrowego żywienia i dietetyki, i nasza dyskusja na temat tłuszczów nasyconych była podzielona. Tłuszcze nasycone to np. smalec, olej kokosowy czy palmowy. I to są najlepsze tłuszcze do smażenia.

Jednak będąc na diecie i chcąc zdrowo się odżywiać, każdy z Was wie, że smażenie powinno być sporadyczne i krótkie. To oznacza, że nie pozostawiamy na patelni nic na długie smażenie. Nie smażymy mielonych przez 20 minut na wolnym ogniu w głębokim tłuszczu. Nie smażymy frytek w tłuszczu. Nie zatapiamy w skwierczącym tłuszczu krewetek w cieście. Bo my się tutaj odchudzamy. Blog Dietetycznie Siostro to sposoby i pomysły na schudnięcie, dlatego smażenie w moich przepisach zawsze jest krótkie, a to sprawia, że mogę używać również tłuszczów jednonienasyconych.

Najlepszym tłuszczem jednonienasyconym do krótkiego smażenia jest olej ryżowy, co wynika z temperatury dymienia. Następnie oliwa z oliwek, a i olej rzepakowy rownież się nadaje, jednak poleca się go dodawać raczej do gotowania.

FAKT 4. Zalety

Każdy tłuszcz jedzony w niewielkiej ilości przynosi pewne korzyści dla funkcjonowania organizmu. Nie należy całkowicie usuwać tłuszczu z diety. Tłuszcz pomaga we wchłanianiu witamin do organizmu podczas jedzenia.

FAKT 5. Rafinowane i nierafinowane

Wybieramy oleje nierafinowane - tłoczone na zimno, metodą mechaniczną. Zaczowują najwięcej wartości odżywczych, witaminy E, mają najwyższą jakość.

PODSUMOWUJĄC

Smażymy krótko, pilnując aby tłuszcz się nie przegrzał i możemy to robić stosując oliwę z oliwek.
Tak robię to ja w moich przepisach. Jestem otwarta na konstruktywną dyskusję i bardzo ciekawa Waszego zdania.


Zapraszam Was do wypowiedzi.

Rozprawmy się w końcu z mitami oraz dowiedzmy się - kto smaży lub nie smaży i na czym!
Umieram z ciekawości!

Piszcie komentarze, które w pełni uzasadniają Waszą wypowiedź. Mogą być mega długie, lub krótkie i konkretne - wszystkie przeczytam do niedzieli wieczorem, a rano w poniedziałek wybiorę najlepszy moim zdaniem komentarz i osobę, która go udzieli nagrodzę dwupłytowym zestawem DVD "Joga&Fitness dla początkujących". Przesyłkę wyślę w poniedziałek, więc ten zestaw może stać się dobrym prezentem na Dzień Matki. Przy komentarzu zostawcie maila do siebie, zestaw wyślę na teren Polski. Tak więc czekam na Wasze opinie dotyczące smażenia na oliwie z oliwek, oraz chciałabym wiedzieć czy Wy też jej używacie, a jeśli nie, to czego używacie do smażenia i dlaczego.


POZDRAWIAM SIOSTRY!

maja 22, 2013

Jeśli szybkość przygotowania potrawy jest ważna, to ten przepis jest dla Ciebie



Świetnie wiecie, że jestem fanką cukinii - to chyba moje ulubione warzywo! Można ją nadziewać i piec. Można ją dusić w kawałkach w warzywnym gulaszu lub w leczo. Można grillować plastry i kłaść na kanapkę. Można podsmażać, kroić do sałatki na surowo, przekąszać i najadać się do syta. Gdyby tylko jej cena zechciała kiedyś cieszyć mnie równie bardzo jak jej widok :P
Niemniej dość często po nią sięgam, bo to również proste i szybkie w przygotowaniu warzywo. Dziś kupiłam kilogram i powstała z tego tarta (niebawem na blogu) oraz makaron z cukinią w bazylii i migdałach, na który Was zapraszam.

MAKARON ŻYTNI z CUKINIĄ w BAZYLII
Składniki
na 2 porcje

  • Duża cukinia 400g
  • Pół garści migdałów krojonych
  • Dwie garście liści świeżej bazylii
  • Makaron żytni


Przygotowanie

Cukinię kroimy w paski za pomocą obieraczki i dusimy na niewielkiej ilości wody, którą możemy po troszku dolewać w miarę jak wyparowuje z patelni. Gdy cukinia jest już gotowa dodajemy poszatkowaną bazylię i migdały. Wszystko podlewamy niewielką ilością wody (na samo dno) i dusimy do odparowania płynu. Na ugotowany al dente makaron kładziemy cukinię. 




To mega ekspresowe, aromatyczne i pyszne danie. Jest świeże, zdrowe i lekkie. Podałam do niego jogurt, w którym wymieszałam łyżeczkę bazyliowego pesto. Bardzo fajna propozycja na lunch lub kolację :)

A tu kilka innych szybkich propozycji z cukinii:

Cukinia z mięsem

Cukinia z suszoną cebulą

Gulasz z cukinii

Faszerowana cukinia

SMACZNEGO SIOSTRY!

maja 16, 2013

Jak schudnąć, zrobić z DietaLight pyszny posiłek i wygrać mega nagrodę!


Drodzy!
Mam dla Was dziś niespodziankę :)
Razem z Agatą z bloga "Dietetycznie w kuchni" i Martą z bloga "Feed me Better"

Rozpoczynamy konkurs "Mój dzień z DietaLight"

Sponsorem nagród w konkursie jest producent diety saszetkowej DietaLight.
Poniżej przedstawię Wam wszystkie zasady oraz pyszny przepis na Zupę Krem z kurczaka DietaLight, tymczasem pragnę abyście zapoznali się z nagrodami.

Nagrodą główną jest czarna, niebagatelna, fantastyczna, jedyna w swoim rodzaju bransoletka Jawbone Up!

To cudo będzie Twoim personalnym dziennikiem, trenerem, budzikiem i przypominaczem. Jeśli jej nie znasz, to pozwól, że krótko opiszę co to za cudo.
Otórz jest to niewielka, gumowa bransoletka, którą nosimy na ręku cały czas. Cały czas.
Synchronizuje się ją ze smartphonem na iOS i na Androida.




Na początek bransoletka Cię budzi. Ustawiasz zakres czasu, w jakim powinieneś wstać, np. 6:20-6:55, i bransoletka budzi Cię w najlepszym możliwym momencie Twojego snu. Użytkownicy Jawbone twierdzą, że nic lepiej ich nigdy nie budziło. Czujniki wybierają moment, w którym pobudka będzie miła, aby czuć się dobrze, rześko i wypoczętym. Chcesz czegoś takiego spróbować?



 Ponad to można ustawiać powiadomienia i brać w niej prysznic :)

Potem przez cały dzień Jawbone Up towarzyszy Ci, licząc Twoje kroki,aktywność, kalorie - zarówno te, które zjadasz, jak i te, które spalasz. Wprowadzasz dane za pomocą bardzo intuicyjnej aplikacji.


Dzięki monitorowaniu swoich osiągów, Jawbone zmotywuje Cię do przebijania swoich rekordów, do zwiększania aktywności fizycznej i spalania większej ilości kalorii. Do tego, aby żyć bardziej FIT. Efekt będzie taki, że zaczniesz żyć aktywniej,

Up by Jawbone is a wristband + app that tracks how you sleep, move and eat - then uses that information to help you feel your best.

Up by Jawbone is a wristband + app that tracks how you sleep, move and eat - then uses that information to help you feel your best.

Ale to oczywiście nie wszystko!

Zwycięskich w konkursie w sumie będzie 21 osób 

I miejsce:  Bransoletka i zestaw produktów DietaLight
II miejsce dla 5 osób ex aequo: zestaw produktów DietaLight
III miejsce dla 5 osób ex aequo: zestaw z shakerem DietaLight
IV miejsce pocieszenia dla 10 osób ex aequo: zestaw trzech saszetek DietaLight
Zadanie konkursowe.
Prześlij na adres dietetycznie.siostro.blogspot@gmail.com:
1.  Przepis na oryginalne przygotowanie produktu DietaLight
2. Zdjęcie, które oddaje temat konkursu "Mój dzień z DietaLight" - to może być zdjęcie koktajlu na biurku w pracy, może być moment przygotowania go w kuchni, może być moment spożywania koktajlu bujając się w hamaku, lub talerz zupy na stole w kuchni. Kup choćby saszetkę DietaLight w aptece (koszt około 3pln) i do dzieła! Pokaż jak wyglądał Twój dzień z DietaLight, a ja Ci pokażę, jak wygląda mój :)

Konkurs trwa od 16 maja do 6 czerwca

Co kilka dni na blogach Dietetycznie Siostro!, Feed Me Better i Dietetyczne Fanaberie odnajdziecie ciekawe przepisy i pomysły na przygotowanie produktów DietaLight. 
Każda z nas opisze Wam również przykładowe, dzienne menu z saszetkami DL. 
Konkurs organizujemy wspólnie więc zgłoszenie konkursowe wyślijcie do jednej z nas.

Odwiedzajcie nasze Fanpejdze na Facebooku - tam na bieżąco, codziennie będzie można porozmawiać o produktach DietaLight i o naszym konkursie.

A teraz czas na przepis i kilka słów o DietaLight!


Uwielbiam zupy i zdaje się, że producenci DietaLight o tym dobrze wiedzą. Stosuję DL od tygodnia. Na początku ograniczałam się wyłącznie do koktajli i jednego batona na dobę, ale szybko poczułam, że nie jest to dla mnie dobre rozwiązanie. Tak restrykcyjna dieta jest przeznaczona dla osób otyłych i należy ją skonsultować z lekarzem, zwłaszcza przy dłuższym stosowaniu. Picie pięciu koktajli dziennie to ograniczenie kalorii do 550 na dobę - czyli przejście na VLCD. Very Low Calory Diet to propozycja dla osób o BMI wyższym niż 30.

Stosując przez 3 dni wyłącznie koktajle wciąż mi bulgotało w brzuchu i czułam spadek energii. Dlatego przeszłam na dietę mieszaną. Więcej o niej możecie przeczytać TUTAJ. Krótko mówiąc, zastępuję trzy posiłki dziennie, koktajlami DL. Moje przykładowe menu z tego tygodnia wyglądało na przykład tak:

Śniadanie

2 kromki chleba pełnoziarnistego, 2 plasterki sera żółtego, kawa z mlekiem

II Śniadanie

Koktajl truskawkowy DL

Obiad

Zupa pomidorowa z kremu z kury DL - przepis poniżej

Podwieczorek

Czekoladowy baton DL

Kolacja

Zupa krem z kurczaka DL
Sałatka z dwóch pomidorów, połowy sałaty lodowej, sos jogurtowo-czosnkowy

Bez produktów DL wartość kaloryczna wygląda tak:


Z produktami DL (3 koktajle i baton, + 545kcal) wychodzi w sumie około 1000 kalorii na dobę. I faktycznie w skali tygodnia ubyło mi niewiele, około kilograma, ale pamiętajcie, że ja się teraz zupełnie nie ruszam. Moja skręcona noga nadal boli, a prawda jest taka, że ją ciut zaniedbałam. Lekarz mi pomachał paluchem przed oczami, kazał okładać lodem, aby zeszła opuchlizna, która utrzymuje się już ponad miesiąc! :( Tak więc teraz ciut więcej dla Was będę pisać i gotować, bo znów popracuję w domu :)


Zapraszam Was na zupę DietaLight, którą po niewielkim tuningu można podawać odchudzającemu się przyjacielowi, podczas wspólnego obiadu ;)

ZUPA POMIDOROWA z CZOSNKOWYM KLEKSEM

Składniki
na 3-4 porcje

  • Puszka krojonych pomidorów
  • 900ml wody
  • 60g koncentratu pomidorowego
  • 2 saszetki Zupa krem z kury DietaLight
  • Sos czosnkowo-jogurtowy, czyli roztarty czosnek wymieszany z jogurtem
  • 1/4 łyżeczki pieprzu
  • świeża bazylia

Przygotowanie

Puszkę pomidorów wlewamy do garnka i dolewamy puszkę wody (400ml). Doprawiamy i doprowadzamy do wrzenia. Saszetki DL rozpuszczamy w 500ml ciepłej wody i dolewamy do wrzących pomidorów. Mieszamy i podajemy.




Jeśli chcecie abym podzieliła się z Wami wrażeniami po tygodniu z jedzenia DL to piszcie. Jeśli macie pytania dotyczące konkursu to również dawajcie znać. Już niebawem pokażę Wam mój kolejny pomysł na przygotowanie DL a tymczasem lećcie do dziewczyn sprawdzić co one wymyśliły!

Zapraszam do konkursu i życzę smacznego Siostry!

maja 07, 2013

A ile Ty znasz sposobów NA ZWALCZENIE STRESU?


Nie od dziś wiadomo, że stres wpływa destrukcyjnie na organizm. Wyniszcza, prowadzi do ubytków składników odżywczych i wypłukiwania minerałów. Jest tak szczególnie w przypadku wapnia. Nie bez powodu spotykamy się bardzo często z suplementami i produktami wzbogacanymi w ten minerał. Większość osób cierpiących z powodu niedostatecznej gęstości kości wie dobrze o czym mówię - stres! To on jest w dużej, olbrzymiej części winowajcą! Dlatego czas aby zawalczyć z nim. Zdrowie naszych kości nie zależy jedynie od tego ile wapnia dostarczymy do organizmu. Kości muszą być odżywione wewnętrzną harmonią, spokojem ducha, siłą psychiki. Zapraszam na działkę, na przekąskę po włosku ;)


Składniki

  • 200g ciecierzycy
  • 2 jajka
  • 130g płatków żytnich zmielonych na mąkę
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 40ml oliwy z oliwek extra virgin
  • 100g koncentratu pomidorowego
  • 2 łyżeczki oregano
  • 100g kaparów

Przygotowanie

Ciecierzycę, ugotowaną lub przepłukaną po wyjęciu z puszki lub słoika mielimy na puree. Teraz dodajemy do tego jajka i dobrze mieszamy na jednolItą masę. Dodajemy po kolei składniki a na koniec kapary. Wstawiamy do rozgrzanego na 180 stopni piekarnika na 35 minut i wyłączamy piec. Możemy uchylić drzwi jeśli wierzch jest dobrze zarumieniony. Studzimy w ten sposób i podajemy na zimno.




Chlebek urywa się po kawałku, zjada bujając na ławce lub siedząc na trawce. Gdy wybieramy się na spacer, zawijamy kawałek w papierowy ręcznik i gryziemy po drodze. Oddychamy świeżym powietrzem lasu, słuchamy ptaszków, psu rzucamy patyka i przytulamy się mocno...a nasze kości jedzą i jedzą i jedzą :)))


SMACZNEGO SIOSTRY!
Copyright © 2014 Blog Dietetycznie Siostro! , Blogger