Dziś opowiem Wam w jaki sposób i kiedy zaczęłam rozszerzać
dietę mojej córki oraz co jadła w kolejnych miesiącach życia aż do 3 roku.
Rozszerzanie zaczęłam po 6 miesiącach karmienia piersią - i bardzo istotne tutaj jest to, że następnie
karmiłam Natalię mlekiem modyfikowanym z butelki do 18 miesiąca życia.
Najpierw włączyłam tarte, surowe jabłko - po dwie łyżeczki,
potem coraz więcej. Następnie po tygodniu gotowane marchew i jabłko, potem
kolejne gotowane warzywa: brokuły, ziemniaki, kremy z warzyw na wywarze z
warzyw. Podawałam również inne owoce - surowe oraz duszone.
W kolejności było również jajko, około siódmego miesiąca: na
początku dodawałam żółtko do ziemniaczków gotowanych lub zupki, potem całe
jajeczko na miękko oraz jajecznica na parze lub suchej patelni.
W około 9 miesiącu włączyłam również kaszę jaglaną,
gryczaną, ryż, płatki ryżowe. Podawałam je albo z zupą albo w postaci deseru.
Właściwie już wtedy byłam pewna, że Natalia nie ma żadnych alergii pokarmowych
i nietolerancji na składniki pożywienia.
Przed skończeniem roku dałam jej też jogurt naturalny i
mleko krowie, ale nie UHT, tylko takie "świeże", które jednak
przedstawia jakieś wartości odżywcze.
PAMIĘTAŁAM
Że dziecko ma mały brzuszek, nie przekarmiałam. tylko do
pierwszych urodzin wszystkie produkty to było "urozmaicenie" diety,
która opierała się na mleku.
CO BYM ZROBIŁA INACZEJ
Z uwagi na to, że nie karmiłyśmy się dobrze - podawanie
piersi wiązało się z okropnym bólem, nie zdecydowałabym się na przedłużenie
karmienia, ale nie wprowadziłabym mleka modyfikowanego. Pominęłabym ten etap i
przeszłabym na bezglutenową, niesłodzoną kaszkę i wprowadzała stałe pokarmy.
Mleko krowie zmieniłabym na roślinne.
Dawałabym jej do picia więcej wody.
W pierwsze urodziny Natalia była gotowa zjeść kawałek
swojego tortu, a był to biszkopt z galaretką. W pierwsze urodziny miała już 10
zębów.
Po ukończeniu roku Natalia jadła już bardzo dużo, to czego
pilnowałam, to aby nie jadła:
- Kupnych słodyczy, choć bułki drożdżowe czy pszenne już jadała
- Potraw smażonych typu kotlety, frytki, mięsa itp.
- Soków owocowych i napojów kolorowych dosładzanych cukrem. Zasadniczo poza wodą piła soki dla dzieci bez żadnych dodatków poza zagęszczonym sokiem.
- Oczywiście nie jadła również potraw nie wskazanych dla dzieci (np.grzyby), tłustych mięs, słabej jakości wędlin.
- Nie stosowałam nigdy w domu margaryn, tłuszczy słabej jakości, nie używałam białego cukru, sól tylko różową himalajską lub dobrej jakości morską - w niewielkich ilościach.
W ciągu kolejnego roku Natalia zaczęła jadać placki, które robiłam zawsze z najróżniejszych składników, często bez mąki. Dodawałam mielone siemię lniane, ostropest, mielone płatki, suszone owoce, świeże owoce, zioła.
Słodziłam wyłącznie ksylitolem.
Natalia jadła razem ze mną wypieki z fasoli, wieloziarniste
chleby, strączkowe ciastka.
Pilnowałam, aby codziennie zjadała dobrej jakości ogórka
kiszonego lub jogurt. Podawałam jej drogie ryby, które kupowałam często tylko
dla niej (15 dkg) :) Gdy dokształciłam się bardziej z zakresu odżywiania
dzieci, eliminowałam jej w miarę możliwości finansowych krowi nabiał zmieniając
go na roślinne odpowiedniki: ryżowe mleko, sojowy jogurt. Nigdy nie wpuściłam
do kuchni białej mąki czy cukru ponieważ są to zupełnie bezwartościowe
produkty, które wyłącznie zapychają jelita od najmłodszych lat. Pozwalałam
sobie tylko czasem na kupienie jej słodkiej bułki, które bardzo obie lubimy i
czasem (do tej pory) razem jadamy. Nie jest to jednak żadna norma - w domu
zawsze jest pełnoziarniste pieczywo zawierające pestki słonecznika, dyni i
siemię lniane. Teraz Natalia nie lubi nawet białych bułek.
Niestety do tej pory Natalia nie polubiła galaretek z agarem,
nad czym bardzo ubolewam.
Gdy Natalia poszła do przedszkola razem z kilkorgiem
rodziców udało nam się usunąć z przedszkolnego menu nutellę i parówki - tak,
tak, były tam! No, ale to był 5 lat temu, a to dużo jeśli chodzi o świadomość w
odżywianiu.
PAMIĘTAŁAM
Że mogę się sprzeciwić dawaniu mojemu dziecku kupnych
słodyczy i robiłam to. Natalia pierwszy raz spróbowała lizaka na jakiejś
imprezie dla dzieci gdy miała 1,5 roku. W domu zawsze mamy słodycze, ale są to
słodycze ze sklepu ze zdrową żywnością: lizaki z ksylitolem, trufle z daktyli,
żelki z agarem. Ciastka i ciasta robi zawsze babcia i używa do tego najlepszych
i najbardziej wartościowych produktów, a czasem nawet przemyca jakieś
superfoody: siemię lniane, młody jęczmień czy awokado. Używa wyłącznie
bezglutenowych i razowych mąk oraz amarantusa. Do tego słodzi miodem i
ksylitolem wyłącznie.
CO BYM ZROBIŁA INACZEJ
Dawałabym jej mniej mięsa a więcej wysokobiałkowych potraw
roślinnych: fasolę po bretońsku, jednogarnkowe potrawki z ciecierzycą i gołąbki
z soczewicą. Niestety Natalia nie jada takich potraw, bo nie jest do nich
przyzwyczajona.
Kochane!
Porad i wskazówek w jaki sposób rozszerzać dietę najlepiej
szukać moim zdaniem też na www.hafija.pl - to rzetelne źródło
aktualnych informacji APP i WHO podzielonych przez ZD (Zdrowy Rozsądek) :)
Miłego dnia wszystkim bobasom mniejszym i większym.
Mój synek zaraz będzie miał rok i straszny z niego łasuch ��. Problem jest, że ja czasem nie mam pomysłów co ugotować lub jak wprowadzam nowości to mu nie smakuje... Może wkrótce się to zmieni, a jak narazie jest strasznym mięsożercą ( ma szczęście ryby też uwielbia).
OdpowiedzUsuńNo wlaśnie mój synek też teraz dużo zajada i też uwielbia mięsko :D
OdpowiedzUsuń