października 31, 2013

o jedzeniu dzikich zwierząt i zdrowej kuchni myśliwskiej - relacja z warsztatów kulinarnych



W trakcie tegorocznego Hubertusa obchodzono 90-lecie Polskiego Związku Łowieckiego. W wielu miejscach w Polsce organizowano z tej okazji zawody, spotkania kulinarne i atrakcje o charakterze myśliwskim.


Temat nie jest mi zupełnie obcy, ponieważ mój dziadek jest myśliwym. 

Już jako dziecko spotykałam się z zającami i sarnami, które kilka dni kruszały na balkonie, zanim babcia je sprawiła i przygotowała z nich potrawy dla całej rodziny.


W tym roku zostałam zaproszona do Goraju na warsztaty kulinarne z mysliwymi i nie zawachałam się ani chwili! Uważam, że dziczyzna ze względów zdrowotnych jest niedocenionym w Polsce mięsem. W odróżnieniu od mięsa hodowlanego, jest na pewno mniej tłusta, więc również mniej kaloryczna. Dietetycy polecają mięso z dzika i sarny jako najbogatsze w witaminy i minerały.



Dzikie mięso ma zupełnie inny skład chemiczny od tego, które jemy na codzień. Zawiera więcej magnezu, fosforu, wapnia, witamin B2, B5, B6. Jego mocno czewony kolor to oznaka większej zawartości mioglobiny, która jest źródłem bardzo dobrze przyswajalnego żelaza. W dziczyźnie jest zdecydowanie więcej aminokwasów egzogennych, których organizm ludzki nie potrafi wytworzyć.

Dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy jest fakt, że jest to mięso wolne od antybiotyków i paszy wzbogacanych substancjami dodatkowymi. ZERO hormonów wzrostu, ZERO trutek na robaki.


Dziczyznę można kupić w niektórych sklepach i jest to albo mięso myśliwskie, albo hodowlane. To mysliwskie najlepsze jest w okresie odstrzałów jesienno-zimowych. W Goraju mieliśmy dwa rodzaje młodego mięsa myśliwskiego: z dzika i z jelenia.


Dziś pokażę Wam prosty przepis na pyszny gulasz z daniela, który zrobił się dosłownie w 40 minut! Niebawem przygotuję potrawę z bażanta, ponieważ zapowiada się kolejny odstrzał bażanta hodowlanego, żyjącego na pół na wolności. Będzie pysznie!


GULASZ Z DANIELA
Skladniki
  • 1 kg mięsa z młodego daniela. My mieliśmy udziec, który oczyściliśmy z wszelkich żyłek.
  • 3 marchewki
  • 2 pietruszki
  • 4 cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • Nać pietruszki lub świeża kolendra
  • Szklanka czerwonego wina wytrawnego
  • 4 łyżki klarowanego masła
  • Gałka muszkatołowa, sól morska, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie, cząber mielony, kilka kulek jałowca

Przygotowanie


  • Warzywa obieramy i kroimy w kostkę. Zalewamy wodą w garnczku do zakrycia warzyw. Dodajemy listek, ziele, sól, pieprz, trochę zielonej naci lub kolendry i gotujemy pod przykryciem 15 minut.
  • Mięso kroimy w niewielką kostkę tuż po jego bardzo dokładnym oczyszczeniu. Przesmażamy na rozgrzanym tłuszczu i dodajemy posiekaną cebulę i czosnek. Po zeszkleniu się wlewamy wino i odczekujemy aż połowa wyparuje. Teraz zalewamy wywarem z warzyw razem z warzywami. Dodajemy kulki jałowca, cząber (pół łyżeczki) i gałkę. Dusimy pod przykryciem mieszając od czasu do czasu.
  • Mięso powinno być miękkie po około 40 minutach. Wtedy jeszcze doprawiamy do smaku
Gulasz ma głęboki "mięsny" smak, silny "mięsny" aromat - nie wiem jak to inaczej opisać! To kwintesencja mięsa! Nie dziwi mnie fakt, że Ci co lubią mięso wręcz przepadają za dziczyzną.


W Goraju gotowałam z myśliwym Markiem Majem, który zajmuje się odstrzałem jesienno-zimowym od trzydziestu lat. Jest również zapalonym kucharzem i kulinarnym felietonistą. Opowiadał mi dużo o swoich doświadczeniach. Najciekawszy jest lansowany przez niego sposób odstrzału - łucznictwo. Jadąc na warsztaty sądziłam, że spotkam się z dużą ilością broni i mężczyzn, chętnych do zabijania. Spotkałam za to całe rodziny, które uczestniczyły w łuczniczym turnieju łowieckim. 


Łucznictwo nie jest w Polsce tak popularne, jak w Stanach czy Kanadzie. Dla mnie nosi w sobie znamiona swoistego powrotu do natury. Obserwując tych ludzi, którzy spajali się z otaczającym lasem, podczas wędrówki z łukami, pomyślałam, że wolę jeść mięso zdobyte w ten naturalny sposób, pochodzące z półotwartych hodowli, niż to tuczne bydło hodowane w nieludzkich warunkach.


W Goraju nie było polowania, tylko Puchar Łowczego dla kobiet, mężczyzn i dzieci, polegający na trafianiu do celu z łuku. Potem degustacja przygotowanej dziczyzny, żytni chleb na zakwasie i ciepła herbata z wkładką. Wszyscy absolutnie zakochani w zapachu lasu, w naturze i w psach, które bawiły się ze sobą beztrosko. 

Z wieloma osobami rozmawiałam o jedzeniu, bo okazało się, że polowanie ma bezpośredni związek z jedzeniem właśnie, a nie z zabijaniem, jak wiele osób sądzi! 

Chodzi o jakość mięsa i wielki szacunek do zwierzęcia i natury. 
Jesli mam być mięsożercą to chcę być takim jak oni.
KLIKNIJ PO PRZEPIS NA BITKI MARKA MAJA
To było naprawdę przemile doświadczenie! 
Bardzo dziękuję, że mogłam w nim uczestniczyć :)

A gulasz polecam szczerze - palce lizać!


DARZ BÓR SIOSTRY!

8 komentarzy:

  1. Za myślictwem nie przepadam, od kiedy ileś tam lat temu zobaczyłam hołotę (nie chcę nikogo obrazić, ale inaczej akurat tej grupy, którą widziałam nazwać nie umiem) wysiadającą z terenówek z flaszkami wódy i strzelającą do wszystkiego co miało 4 nogi (w tym i psów, tak zginął moj wilczur, który spał na słoncu za stodołą) na łąkach przy mojej rodzinnej wiosce... za przemysłową hodowlą zwierząt też nie przepadam, więc wybrałam wegetarianizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z czym się spotkałaś to była hołota.
      To nie było myślistwo.

      p.s. Wegetarian zapraszam do kategorii "dieta wegetariańska" :D
      Pozdrawiam! ;)

      Usuń
    2. Korzystam z tej kategorii korzystam, Kilka przepisów wpadło mi w oko. :]

      Usuń
    3. a ja miałam do czynienia z prawdziwym myśliwym i jadłam pyszne pasztety i bażanty:)może taki przepisik by się znalazł?:)

      Usuń
    4. Drui... - fajnie, że daję radę ;)

      Anna - Będzie na pewno lekki przepis na bażanta!

      Usuń
  2. Mój tata jest mysliwym, ale takim prawdziwym , strzela rozważnie, nie pije podczas polowań, dodatkowo udziela się w ochronie przyrody, zbiera wnyki, sadzi lasy. Dziczyzna jest najczęściej jedzonym u nas miesem. Mamy je jednak z pierwszej ręki. Te spotykane w sklepach jest piekielnie drogie.
    Dodatkowo - dziczyzna nie zawiera zlego cholesterolu.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "ale takim prawdziwym" - i właśnie to mam na myśli. To się czuło w Goraju - tą miłość do bycie na łonie natury :)
      Dzięki Kasia za komantarz!

      Usuń
  3. Ładnie, ładnie. Usuwamy niewygodne komentarze? No fakt łatwiej usunąć niż się odnieść.. To ja się usuwam z obserwatorów...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Blog Dietetycznie Siostro! , Blogger