Dzisiejszy post, tuż przed weekendem będzie taki ku inspiracji, bo weekendy są dla większości osób trudne w utrzymaniu konsekwentnego realizowania postanowień dietetycznych. Spotkania ze znajomymi, wyjście z rodziną na miasto - do restauracji lub do kawiarni (a coraz cieplejsza pogoda temu sprzyja - foto z wczoraj :) ), wystawiają na próby naszą silną wolę.
Chciałabym Wam dodać 100 punktów do silnej woli i postanowiłam przytoczyć na szybko kilka ważnych faktów, dzięki którym potwierdzicie sobie (może po raz pierwszy, a może kolejny), że:
1. Tylko Ty decydujesz co ląduje w Twoich ustach
2. Tylko Ty masz wpływ na to czy Twój plan dietetyczny będzie realizowany przez cały czas
3. Tylko stałe trzymanie się planu gwarantuje osiągnięcie celu i jego utrzymanie na stałę
4. Małe kroczki do przodu są lepsze niż utrata rezultatów uzyskanych w ciągu ostatnich dni
ZMIEŃ NAWYK - trzymaj plan w weekend
Wiele osób odpuszcza w weekendy swój plan żywieniowy i w efekcie co prawda ich waga nie rośnie - nadal utrzymują poziom masy ciała, nadal mieszczą się w swoje ubrania, ale nie osiągają celu, jakim jest utrata masy ciała.
Mimo tego, że cały tydzień pozostają na diecie odchudzającej: zmniejszonej ilości energii (spożywanie mniejszej ilości kalorii niż zapotrzebowanie) lub spalają spożywane kalorie podczas treningów, to w weekendy "dają sobie na luz".
To frustrujące zwłaszcza, że wyrzeczenia jakie robimy od poniedziałku do piątku są bardzo duże i wiele osób często zmaga się z nimi psychicznie. Niestety 5 dni to zbyt krótko, aby zmagania przestały być wyrzeczeniami, a stały się nawykami.
Naukowcy twierdzą, że każdy nawyk, aby go wprowadzić w życie, wymaga przynajmniej 21 dni regularnego powtarzania.
To oznacza, że jeśli Twoje założenia dietetyczne brzmią m.in.:
1. Ostatni posiłek jem przed 20:00 i jest to lekka sałatka
2. Odżywiam się zdrowo eliminując z diety alkohol, żywność gotową, słodycze i fast-food
- to oba z tych punktów należy powtarzać przynajmniej 21 dni codziennie, aby nie poddać się po pierwszej "wpadce". Dlatego nie dawaj sobie na luz - walcz dalej!
Jeśli "dasz sobie na luz" w weekend, to możliwe, że od poniedziałku znowu będziesz się ograniczała i stosowała do planu dietetycznego, ale:
1. Twój organizm będzie coraz słabiej reagował na ograniczenia, treningi i dietę, bo spowolnisz jego metaboliczne reakcje
2. Będzie Ci coraz trudniej stosować ograniczenia dietetyczne, bo będziesz widziała coraz słabsze efekty
3. Twój plan dietetyczny stanie się listą "OGRANICZEŃ" i zawsze pozostanie w tej sferze, nigdy nie zmieniając się w zwykły, normalny, niewymagający nawyk.
Dlaczego tak trudno odmówić sobie jedzenia wieczorem?
- Bo mamy zakodowane w głowie, że tylko wieczorne jedzenie, podczas wieczornego relaksu, niezmąconego obowiązkami jest przyjemne.
Dlaczego tak ciężko zmobilizować się do uprawiania sportu?
- Bo mamy zakodowane w głowie, że tylko leżenie na kanapie jest przyjemne.
Dlaczego tak trudno czerpać przyjemność z jedzenia, które nie tuczy?
- Bo pożywienie bogate np. w węglowodany proste (makaron, chleb) dostarcza naszemu mózgowi uczucia przyjemności bardziej niż pożywienie bogate w węglowodany złożone (fasola).
ALE PAMIĘTAJ! TO TYLKO PROGRAM - a raczej zaprogramowanie na jakim jest Twój mózg.
Małymi kroczkami zmienisz zaprogramowanie swojego mózgu.
Tylko regularne trzymanie planu dietetycznego gwarantuje Ci to, że:
1. Będzie Ci coraz łatwiej stosować plan dietetyczny przez cały tydzień
2. Twój organizm zacznie spalać niechciane kilogramy
3. Wyrzeczenia przestaną być trudne i staną się łatwe - przestaną być wyrzeczeniami
4. Osiągniesz cel
.....a nawet jeśli w końcu pozwolisz sobie "na luz" to proszę Cię - zrób to mądrze. Czyli nie folguj dwa dni, tylko co najwyżej jeden posiłek/wieczór i zaraz potem wróć do swojego planu dietetycznego.
Trzymajcie się Siostry ;)
Dokładnie dawniej też gubiło mnie weekendowe cheatowanie :) Miał być oszukany obiad w sobotę, a kończyło się podjadaniem do poniedziałku. Wszystko jest dla ludzi ale jeśli walczymy o dobrą sylwetkę to po każdej wpadce, cheat mealu czy imprezie trzeba natychmiast wracać do planu :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Ja również z cheat mealu robiłam cheat weekend...w sumie nadal dobrze, bo nie tyłam, ale waga spadała coraz oporniej, coraz trudniej. Do tego wiek zrobił swoje i cały organizm spowalnia. Nie ma co odpuszczać dla chwilowego poczucia przyjemności. Nie rezygnuje się z marzeń dla ulotnego poczucia komfortu!
UsuńCiągle są to zasady na piśmie do których wprowadzenia trzeba MOTYWACJI, ale bardzo fajnie opisane dzięki ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Zasady, do których wprowadzenia trzeba motywacji i to codziennej. A najlepiej afirmacji - własnych, napisanych na podstawie osobistych potrzeb. Powtarzanych codziennie, aż do skutku - aż się wpiszą w człowieka...aż go zaprogramują.
UsuńCiężka praca :)
Dzięki za komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńjest to dobry sposob !
OdpowiedzUsuńświetnie to wyszło polecam !
OdpowiedzUsuńten wpis jest super!
OdpowiedzUsuńjak zawsze interesujący wpis!
OdpowiedzUsuńextra wpis i fascynujące treści
OdpowiedzUsuń