Nie starczyło mi czasu aby podzielić się z Wami wrażeniami z tegorocznego dnia matki, a spędziłam go w bardzo kulinarnej atmosferze :)
Zostałam zaproszona na warsztaty Szkoły na Widelcu – na
pewno znacie tę fundację. Jeśli nie, to koniecznie musicie poznać jej
ideologię, bo działa ona na rzecz zdrowych brzuszków naszych dzieci. Propaguje
zdrowe odżywianie oraz przyczynia się do wielu pozytywnych zmian, jakie w
zakresie odżywiania dzieją się w polskich szkołach co roku.
Szkoła na widelcu realizuje projekty w ramach których
rozpowszechnia wiedzę dotyczącą zdrowego odżywiania, są to: programy
telewizyjne, warsztaty kulinarne, zajęcia szkolne i duże eventy.
Ponieważ dobrze znam Food Lab Studio Grzegorza Łapanowskiego
oraz jego ekipę dziewczyn, to bardzo ucieszyłam się na taki pomysł spędzenia
dnia matki. Od razu zaprosiłam moją teściową (to w końcu też matka ;) ) i razem
w składzie: ja, moja córka i teściowa, wybrałyśmy się na spotkanie Szkoły na Widelcu.
Warsztaty sponsorowała marka Tefal, która obdarowała nas
hojnie upominkami. Z pewnością napiszę Wam więcej któregoś dnia o niezwykle pomysłowym urządzeniu, jakim jest chopper tefala. To manulany rozdrabniacz, którego używać może nawet dziecko, gdyż jest łatwy w użyciu i bezpieczny.
Po przywitaniu gości moja mama, jak zawsze na warsztatach (a
to dla niej nie pierwszyzna!) zabrała się do roboty. Bo moja teściowa to nie
tylko bardzo aktywna osoba, ale to przede wszystkim osoba bardzo otwarta na
nowe wyzwania. Lubi spotykać ludzi, lubi nowe sytuacje, jest ciekawska i bardzo
zachłanna na nową wiedzę. Choć, zgodnie z wiekiem, jest osobą, która zna się na
wszystkim ( :D ) to jednak, równie często przyznaje, że codziennie uczy się
czegoś nowego!
Tak więc gdy moja mama i córka były bardzo zapracowane, ja
się popijałam pyszną wodę i korzystałam z chwili gdy mogę obserwować moją córkę
przy pracy w kuchni. Patrzyłam jak pozwala sobie wytłumaczyć sposób
przygotowania szparagów, jak z babcią robią sobie żarty, patrzyłam jak robiła z
dziećmi koktajle i jak podjadała słodkie daktyle.
Te warsztaty to również wspaniały czas babci i wnuczki :)
Uświadomiło mi to, jak dawno nie miałam okazji patrzeć na
moje dziecko bez pośpiechu, a bardzo lubię to robić. Lubię podglądać ją gdy się
bawi – robię to od zawsze. Gdy była malutka, i jeszcze nie miała brata, często
bawiła się sama w pokoiku, a ja podchodziłam wtedy tak, że ona mnie nie
widziała i słuchałam jak wymyśla swoje zabawy.
Gdy już była starsza podsłuchiwałam też – zabawy w kąpieli,
rozmowy z babcią, czytanie z tatą, zabawy z koleżanką, a potem z bratem. Lubię
podsłuchiwać co wtedy mówi, co odpowiada, jakie są jej powiedzonka, jaki sposób
myślenia. Nie chodzi o szpiegowanie ani o to, że chcę się czegoś dowiedzieć. Chodzi
o to, że chcę ją poznać i zrozumieć tak bardzo, jak to tylko możliwe. Nigdy nie
szkoda mi czasu dla niej, choć często mi go brakuje.
Uwielbiam moją córkę i tak było zawsze. Te warsztaty również
dlatego były dla mnie takie wspaniałe, że mogłam ją obserwować :)
W warsztatach uczestniczył Grzegorz Łapanowski, którego mama
chciała od dawna poznać. Miała okazję z nim przygotować jedno z dań i zamienić
kilka słów. To bardzo ważne gdy lider wychodzi naprzeciw swoim gościom i
sprawia, że wszyscy oni i każdy z osobna, czują się zauważeni. Grzegorz właśnie
dlatego jest świetnym liderem, bo potrafi tego dokonać. W jego towarzystwie
zawsze mam wrażenie, że on wie kim jestem, co robię, jak się nazywam – to bardzo
miłe i bardzo trudne. Jestem zawsze pełna podziwu dla jego entuzjazmu, ale to
chyba efekt udanej pracy zespołowej :)
Na spotkaniu powstało kilka dań, z których najbardziej przypadła
mi do gustu pieczona kaczka z puree ziemniaczanym oraz pokrojoną w kosteczkę
gruszką. Była również pyszna sałata z jadalnymi kwiatami i orzechowo-miodowym
sosem.
Bardzo lubię takie spotkania, w których mogę uczestniczyć tylko
dlatego, że kilka lat temu założyłam swój blog kulinarny. To wtedy rozpoczęła
się moja edukacja kulinarna, ale dla mnie to przede wszystkim edukacja w
zakresie odżywiania. I uczę się codziennie w jaki sposób nakarmić moją rodzinę smacznie,
ciekawie i jednocześnie zdrowo i wartościowo. Tego też uczy na swoich warsztatach Grzegorz
Łapanowski. Warto sięgać po jego książki, które prócz przepisów, zawsze są
pełne wiedzy dotyczącej pożywienia. Z warsztatów wróciłam z jedną z jego
książek „Wzór na smak”, którą kupiła mi mama w podziękowaniu za zabranie jej na
te warsztaty. To było bardzo udane popołudnie i wieczór :) Dziękuję Szkole na Widelcu i
marce Tefal za zaproszenie.
Świetna impreza, bez dwóch zdań :D
OdpowiedzUsuń