Doktor Gerson, po ponad 35-latach klinicznych doświadczeń, opracował Terapię Gersona - wybitnie skuteczną, naturalną, niespecyficzną terapię antynowotworową, skierowaną na usuwanie przyczyn a nie skutków choroby. Terapia znana jest z ponad 30-letniego pasma sukcesów w leczeniu różnych postaci raka, ale również polecana jest w leczeniu innych chorób o charakterze przewlekłym, m.in. cukrzycy, reumatyzmie, nadciśnieniu czy przy chorobach serca.
Zupa Hipokratesa jest jedną z wielu zup polecanych w Terapii Gersona.
ZUPA HIPOKRATESA w TERAPII GERSONA
Składniki
najlepiej z ekologicznej uprawy
- 600g ziemniaków
- 200g selera korzennego, u mnie pół dużego
- 4 duże pomidory
- 2 średnie pory
- 5 ząbków czosnku
- Mała pietruszka lub pół pęczka natki pietruszki
- Woda
Obieramy ząbki czosnku i wrzucamy do gara. Do tego umyte i pokrojone pory i pomidory. Pozostałe warzywa dokładnie myjemy i szorujemy skórki. na niewielkie kawałki, ale nie obieramy. Zalewamy wodą tak aby wypełniała garnek o pół razu wyżej od warzyw. Od zagotowania trzymamy na małym ogniu i gotujemy 3 godziny. Teraz zupę miksujemy blenderem. GOTOWE
Zupa jest bardzo smaczna - intensywna, pietruszkowo-ziemniaczana. Seler nadaje kwasowatości a czosnek lekkiej pikanterii. Ważne jest aby zupę zjeść w ciągu 48 godzin i nie wstawiać ciepłej do lodówki tylko czekać do całkowitego ostygnięcia.
Więcej o Terapii Gersona znajdziecie w Internecie. Ja również jeszcze będę do niej wracała, więc jeśli chcecie się więcej dowiedzieć o Terapii Gersona to czekajcie na kolejne posty, w których dowiecie się więcej o sposobach na oczyszczanie organizmu i walkę z chorobami cywilizacyjnymi.
SMACZNEGO SIOSTRY!
Może być pyszna! W najbliższym czasie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie zastanawiają te 3 godziny :-) Obawiam się, że tyle bym nie wytrzymała i zdjęła z garnka jak tylk warzywa będą miękkie - w tej wersji wypróbuję :))
OdpowiedzUsuńwłaśnie głównie o czas tu chodzi, im dłużej zupy są gotowane tym więcej działań leczniczych im się przypisuje.
UsuńNaprawdę? W życiu bym nie pomyślała. Przecież ogólnie mówi się, że gotownie "zabija" - dlatego należy gotować na parze itd., ale rzeczywiscie w zupie zostają te substancje - we wodzie którą jemy. Ciekawe. Musze co nieco poczytać i się dokształcić. Cały czas jakieś nowinki i ciekawostki. :-)
UsuńMartyna, owszem, długie gotowanie "zabija" witaminy, w tym wypadku przede wszystkim witaminę C, ale zmiękcza również włókna celulozowe co ułatwia wchłanianie m.in likopenu, który wzmaga swoje właściwości przeciwutleniające przez długie pozostawanie we wrzątku.
UsuńZachęcam do poczytania o tym, bo wiele rzeczy, które słyszymy na co dzień, jak np "gotowanie warzyw zabija w nich wszystko co dobre", to po prostu mity lub nie do końca dobrze interpretowane fakty.
Świetną lekturą o tym może być książka o diecie spowalniającej, której recenzja niebawem ukaże się tutaj, na moim blogu, zapraszam :)
a może i dziś spróbuje?
OdpowiedzUsuńkusi!
Wydaje sie dość ciekawa:) I na pewno jest źródłem mnóstwa witamin:)
OdpowiedzUsuńW takim razie chyba jestem odważna, bo nie miałabym oporów przed zjedzeniam takiej zupy :D
OdpowiedzUsuńŁał, musiała naprawdę ciekawie smakować :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta zupa. Jest w niej wszystko, co lubię (może poza selerem. ;) )
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscia przeczytam wiecej na temat teorii Gersona!
OdpowiedzUsuńI dzieki za przepis!
Pozdrowienia z Oslo!
Maja